Cześć! Dzisiaj dodam imagina smutnego. Natchnęło mnie "Moments", więc polecam właśnie tego słuchać podczas czytania.
35.
Kolejna kłótnia. Tak bardzo nie lubię się z Nią kłócić.
- Nienawidzę Cię - powiedziała. - I nie wiem czy mam w ogóle jakikolwiek powód by żyć - wyszeptała płacząc i wybiegła.
Dlaczego Jej nie zatrzymałem? Próbowałem, ale nie mogłem nic z powiedzieć. Dlaczego za Nią nie wybiegłem? Stałem jak idiota, ślepo patrząc się w ścianę. Byłem sparaliżowany, nie mogłem się ruszyć. Zniknęła i nie wiadomo czy kiedykolwiek wróci. A ja głupi pozwoliłem odejść miłości mojego życia.
Nie wierzę w to co mówią. Oni kłamią. To nieprawda. Nie wiem o czym teraz mówią. Przestałem ich słuchać po tym jak powiedzieli: "Przykro nam, ale [T.I] [T.N.] nie żyje." To niemożliwe, przecież kilka dni temu patrzyłem na Jej roześmiane oczy i piękny uśmiech.
Siedzę teraz i patrzę na trumnę, w której podobno leży moja ukochana [T.I.]. Ja nadal im nie wierzę. Nie chcę wierzyć. Podchodzą do mnie chłopcy. Liam zaczyna śpiewać "Moments". Harry się do niego dołącza. Po chwili wszyscy śpiewają. Ledwo udaje mi się wydobyć coś z ust. Prawie nie słyszalnie rozpoczynam drugą zwrotkę. Staram się powstrzymać łzy, ale już sekundę później rozpłakałem się na dobre. Zbiorowy uścisk. Normalnie bym się cieszył, ale teraz jest mi to obojętne, Jedyna osoba, którą chciałbym teraz przytulić to Ona.
Za każdym razem gdy przechodzę koło mostu mam ochotę skoczyć, Tak jak to zrobiła [T.I]. Chcę do Niej przyjść, spotkać się z Nią. Nie zniosę dłużej tego cierpienia. Noc. Ciemność. Nikt tędy nie przechodzi. Nikt mnie nie powstrzyma. Lewą ręką przejechałem po barierce, a prawą mocno się jej trzymam. Patrzę ostatni raz przed siebie. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Nie chcę dłużej żyć. Chcę umrzeć. Jestem tchórzem. Spoglądam w dół, na wodę. Zamykam oczy i wystawiam nogę. Powoli dołączam do niej drugą. Nie ma odwrotu. Spadłem. Otworzyłem oczy. Widzę Ją. Woła mnie do siebie. Uśmiecha się. Ja nadal uwielbiam ten uśmiech. Łapię Ją za rękę. Podążam za Nią. Nie ma już odwrotu. Ja nie chcę odwrotu. W końcu mogę żyć z Nią, razem i na zawsze.
Mam wrażenie, że popsułam końcówkę. No ale cóż. Hope you like it :P.
Nom troche smutne ale mi się podoba , coraz częściej wpadam na twojego bloga .Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://lolaa1881.blogspot.com/ , liczę na szczere komentarze
Bardzo fajne ;P
OdpowiedzUsuń