niedziela, 28 kwietnia 2013

Imaginy część 17

39. Kolejna kłótnia. Nie wytrzymuję już tego. Myślałam, że przy nim będę szczęśliwa, a jedyne co czuję to ból i smutek. Spaceruje po parku o 24. To nie jest normalne, ale muszę ochłonąć. Zmęczona chodzeniem usiadłam na jakiejś ławce i schowałam twarz w dłonie. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Nagle poczułam czyjąś rękę na moich plecach i usłyszałam irlandzki akcent.
- Wszystko dobrze ? - spytał jakiś chłopak. Podniosłam głowę i zobaczyłam blondyna o niebieskich oczach, w które były tak niebieskie, że mogłabym w nich pływać jak w morzu. Otrząsnęłam się i cicho odpowiedziałam :
- Tak.
- Przecież widzę, że to nie prawda - usiadł koło mnie. Nie wiem czy powiedzieć mu o tym co się wydarzyło. O tym całym gównie, w które wlazłam. O jednej wielkiej porażce jaką jest moje życie. Mimo, że znałam go od kilku minut to miałam wrażenie, że mogę mu zaufać. Jednak bardzo często się mylę i moje wybory są błędne. Popatrzyłam w jego tęczówki i czułam się przy nim bezpiecznie.
- No bo widzisz - zaczęłam. Opowiedziałam mu całą historię od początku do końca. Słuchał mnie uważnie, patrząc w moje oczy. Kiedy skończyłam nie odezwał sie ani słowem tylko mnie przytulił. Jakby wiedział, że nie mam ochoty teraz rozmawiać. Może czytał w moich myślach. Po jakiś 10 minutach szepnął mi do ucha :
- Chodź ze mną. Ja nie pozwolę cie już nikomu więcej skrzywdzić.
Czułam się przy nim tak dobrze, że pojechałabym za nim nawet na koniec świata. Wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy tak właściwie to nawet nie wiem gdzie. Szłam tam tylko dlatego, bo on mnie prowadził. Doszliśmy do dużego domu. Chłopak wyjął klucze i otworzył drzwi. Wszedł do środka, a ja zaraz za nim.
- Zrobić ci coś do picia ? - spytał. - Herbate lub kawe ?
- Herbate poproszę.
- Idź do salonu zaraz do ciebie przyjdę.
Zrobiłam co powiedział. Usiadłam na beżowej kanapie. Przejechałam wzrokiem po pomieszczeniu. Było tu bardzo przytulnie. Na półkach poukładane były książki, czasem trafiły się jakieś zdjęcia lub pamiątki z wycieczek. Na przeciwko mnie stała duża plazma. Musi być bogaty. Ciekawe czym się zajmuje. Zapomniałam się zapytać go jak ma na imie. Jestem strasznie zaplątana, ale to nie moja wina.
- Już jestem - blondyn zajął miejsce koło mnie. - Podoba ci się tu ?
- Tak - odpowiedziałam. - Musisz mieć sporo kasy. Masz tu same najdroższe rzeczy.
- To ty nie wiesz ?
- Co mam wiedzieć ?
- No to kim jestem.
- Nie ma pojęcia o czym mówisz.
- Jestem Niall Horan z One Direction.
One... One Direction. Skąś to kojarze. Zaraz, czy to nie ten boysband, którym jarała się moja młodsza siostra ? Pamiętam jak mi zawsze opowiadała o nich. Zayn, Harry, Louis, Liam i... Niall. i ja właśnie siedze w domu jednego z nich. Może gdyby nie to, że jestem załamana to poprosiłabym o autograf dla niej.
- Mam nadzieję, że to nic nie zmieni - spuścił głowę w dół.
- A co ma zmienić ? Ludzi ocenia się po charakterze, a nie po ilości zer na koncie.
- Jesteś cudowna. Nie wierze, że on mógł ci to zrobić. Gdybym byl na jego miejscu nigdy bym cie nie skrzywdził.
Poczułam łze, ale szybko ją wytarłam, żęby jej nie zauważył.
- Hej, nie płacz. Nie warto marnować łez na tego dupka. Nie jest ciebie wart. A ta właściwie to.... Jak masz na imię ?
- [T.I.]
- Pozwól sobie pomóc, [T.I.]
Patrzyłam w jego błękitne jak niebo oczy. Nie wiem czy to one czy cały on, ale nie kontrolowałam tego co robie. Spojrzałam na jego usta, a on na moje. Lekko się do niego przysunęłam. Niall wpił się w moje usta, a ja odwzajemniłam pocałunek. On sprawia, że czuję się tak jak nigdy wcześniej się nie czułam. Jestem szczęśliwa. Po raz pierwszy w życiu.
- Chcę, żebyś mi pomógł - wyszeptałam w jego usta. Chłopak przytulił mnie, a ja oparłam głowę na jego ramieniu. Chcę przy nim zostać już na zawsze. Chcę być szczęśliwa. Czy to wyjdzie ? Nic nie jest pewne. Warto spróbować ? Oj tak.



*** 
Dawno mnie tu nie było. Mam nadzieję, że imagin się Wam podoba ; ))

wtorek, 29 stycznia 2013

Imaginy część 16

38. Z Niallem spotykasz się już 2 lata. Mieszkacie razem i każdą wolną chwilę spędzacie ze sobą. Chłopak ma teraz wolne od występów, wywiadów itp. Ty niestety musisz pracować.
Wstałaś dzisiaj o 6, bo masz na 7 do pracy. Zrobiłaś Horanowi śniadanie i zostawiłaś mu kartke, informującym o tym, że wrócisz dopiero koło 17. Wyszłaś z domu i udałaś się w stronę piekła. Po 10 godzinach męczarni wróciłaś zmęczona do domu. 
Rzuciłaś torbę w głąb pokoju i zdjęłaś buty. Idąc do kuchni zobaczyłaś płatki róż porozrzucane w stronę schodów. Ruszyłaś za nimi, prowadziły do waszego pokoju. Otworzyłaś drzwi i powoli weszłaś do pokoju. Było w nim ciemno, ale było widać malutkie światełko z tarasu. Udałaś się tam i to co zobaczyłaś zaparło ci dech w piersiach. Stolik ustawiony był na środku tarasu. Na nim ułożone były świeczki i kwiatuszki. Koło stolika były 2 krzesła. Ale twoją uwagę uzyskał blondyn w garniturze. Trzymał czerwoną róże w ręcę.
- Witam kochanie - odezwał się. - Pięknie wyglądasz.
- Ale ja jestem ubrana w zwykłe ubrania, nie wiem o co ci chodzi - zdziwiłaś się.
- Dla mnie we wszystkim cudownie wyglądasz. A to dla ciebie - poadał ci kwiat i pocałował w rękę. - Usiądź - odsunął krzesło.
- Z jakiej to okazji ? - spytałaś.
- Dowiesz się w swoim czasie.
Horan przygotował kurczaka, który był przepyszny. Popijaliście go czerwonym winem. Było bardzo romantycznie. Czułaś jego spojrzenie na sobie. Zatopiłaś się w jego błękitnych oczach. Uwielbiałaś je. Mogłabyś wpatrywać się w nie godzinami. Nagle Niall wstał i ukląkł przed tobą. Nie wiedziałaś co się dzieje.
- [T.I.] [T.N.] wyjdziesz za mnie ?
Zaniemówiłaś. To był najcudowniejszy moment w twoim życiu.
- Oczywiście, że tak !
Blondyn założył pierścionek na twój palec, wziął cie w ramiona i okręcił w okół właśnej osi. 

Wasz ślub odbył sie pół roku po tym. Od tego czasu jesteście cudownym małżeństwem. Oczekujecie przyjścia waszej córeczki na świat.




Mam nadzieję, że się Wam podoba ;3